Zamknęły się drzwi
Kiedy weszliśmy zabłysła tylko jedna
Czerwona, gorąca, 25 watowa żarówka
Ten dźwięk, wbił się w ciszy, i zamilkł
Gdy klucz wszedł w zamek i wykonał swe zadanie
Twój płaszcz nie zdążył zawisnąć, spadł
Gdy chmury błękit nieba odchylają, niebieski
Ten kolor zatrzymał moje oczy przez chwile
Twoje wypukłe piersi, mandarynki są słodsze
...Niż pomarańcze, dlatego liczy się smak
Stojący obok kaktus, poczuł nagle pragnienie
Zdziwienie? Tylko zobacz ten obraz, ten...
Kiedy moje usta spływają po Twoim ciele?
Jak krople wody po jego kolcach, powoli
Zimne, Twoje uda, wyobraź sobie, tak zimne
Spódniczka, staje się ogrodem odkrycia
Gdy jak pod parasolem chowam pod nią
Głowę moją, czujesz? Rozpływam się w zapachu...
25ka, ta żarówka, jest mało światła, ustami wyczuwam
że to czarna bielizna, czuje zapach...
Fiołki, namiętne kwiaty, wszystkich łąk świata
Zrywasz mi włosy z głowy, dlaczego?
Zdecydowanie ładnie ta czarna bielizna, wygląda
Wygląda na nas prosto z podłogi, coś się zmienia?
Czas się zatrzymał, zegar stanął
Ja mu się wcale nie dziwie, wcale
Tyle czasu w koło chodził, teraz jest jego czas
Przed nami cały wieczór
dopiero, co chwila albo dwie
Jak drzwi się zamknęły
Czy szepnąć więcej?
Nic nie wiem, nie wiem nawet czy to wiem. Za chwile znikne, choć tego też nie wiem. Jestem tu przez chwile, nawet nie wiem gdzie. Wydaje mi się , że coś rozpatruje, choć nie wiem nawet po co.
środa, 16 kwietnia 2008
piątek, 11 kwietnia 2008
Brakujące kawałki
Na niebieskim morzu, rzucam sie
Słońce dziś wzeszło wcześnie i budzi mnie
Dni coraz dłuższe, wiosna
A ja? A ja płonę radością
Jestem ryba, tą najdziwniejsza z dziwnych
Wychylam sie z wody, świata mego
Szukam słońca, matki światła z dna
Wiem ze jest tam, a ja go pragnę
Kawałki powietrza zbieram w sobie
Jak te słowa na kawałku kartki
By w chwili spotkania, spotkanie Ciebie
Przypomnieć sobie, co czułem, kiedy tu byłem
Jak słońce smakuje rybie, która w wodzie urodzona
Kiedy człowiek szuka siebie pośród innych?
Jak samotny podróżnik błądzący nocą
Wiesz ze nie wiesz, kiedy i gdzie, ale dojdziesz
Czy potrwa to dzień, czy ich tysiące
A może całe miliony jak jedno mrugnięcie powieki
Czy to ważne? Wiem ze tam będziesz, wiem to!
Podejdę i zapytam jak się masz, jak się masz…
Jesteśmy kawałkami naszych chwil, tych, które były
Kiedy układam ten mój pobity wazon na kwiaty
Widzę ze brakuje mi tak wielu kawałków, wielu pięknych
Zastąpię je swoja wyobraźnią, znam piękne chwile
Słońce dziś wzeszło wcześnie i budzi mnie
Dni coraz dłuższe, wiosna
A ja? A ja płonę radością
Jestem ryba, tą najdziwniejsza z dziwnych
Wychylam sie z wody, świata mego
Szukam słońca, matki światła z dna
Wiem ze jest tam, a ja go pragnę
Kawałki powietrza zbieram w sobie
Jak te słowa na kawałku kartki
By w chwili spotkania, spotkanie Ciebie
Przypomnieć sobie, co czułem, kiedy tu byłem
Jak słońce smakuje rybie, która w wodzie urodzona
Kiedy człowiek szuka siebie pośród innych?
Jak samotny podróżnik błądzący nocą
Wiesz ze nie wiesz, kiedy i gdzie, ale dojdziesz
Czy potrwa to dzień, czy ich tysiące
A może całe miliony jak jedno mrugnięcie powieki
Czy to ważne? Wiem ze tam będziesz, wiem to!
Podejdę i zapytam jak się masz, jak się masz…
Jesteśmy kawałkami naszych chwil, tych, które były
Kiedy układam ten mój pobity wazon na kwiaty
Widzę ze brakuje mi tak wielu kawałków, wielu pięknych
Zastąpię je swoja wyobraźnią, znam piękne chwile
Subskrybuj:
Posty (Atom)